Widzieliście może ten kawałek o megakielonie Johnny’ego Deppa? W sądzie wyświetlane jest nagranie wideo, zrobione przez Heard. Na nagraniu widać, jak Depp wali szafkami kuchennymi, wygląda na wstawionego, nalewa sobie wino do kieliszka. Prawnik Heard, pytając o to, co widać na filmie, używa określenia „nalał pan sobie megakielich czerwonego wina”. „Megakielich?” – dziwi się Depp, jakby słyszał to słowo pierwszy raz w życiu. A przecież sam go użył we wcześniejszych zeznaniach. Ale nie podczas sprawy w USA, więc w sieci nie wiedzą. Widzą tylko, że prawnik Heard to jakiś sztywniak, co piratowi z Karaibów wypomina, że pije wino z dużego kieliszka.
W serialu pojawiają się też ciekawe wyjaśnienia dotyczące kupy na łóżku Johnny’ego. Depp twierdzi, że to ludzka kupa. Fani dopowiadają, że to Heard nasrała na łóżko. Dowody, niepokazane w sądzie, bo nie wszystkie trafiły do procesu, potwierdzają, że pies Johnny’ego, ewidentnie niewłaściwie zaopiekowany jako szczeniak, najadł się marihuany i miał potem problemy żołądkowe. Po prostu robił kupę gdzie popadnie. Wiralem stała się jednak „kupa Amber”.
(...)
Po obejrzeniu tego dokumentu, a tym bardziej całego internetowego cyrku wokół procesu, wiele osób, które doświadczają przemocy ze strony silniejszego, bogatszego, lepiej ustawionego, dziesięć razy się zastanowi, zanim powie o tym głośno. I to jest najgorszy możliwy efekt całego tego medialnego syfu.