- cross-posted to:
- antifa@szmer.info
- cross-posted to:
- antifa@szmer.info
Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział wprowadzenie prawa, które zmusi cyberkorpy takie jak X czy Facebook do aktywnego zwalczania dezinformacji na swoich platformach. To reakcja na trwające od kilku dni zamieszki skrajnej prawicy do których zachęcano zwłaszcza na X gdzie powielano fejkowe informacje o tożsamości nożownika z Southport. W międzyczasie aresztowano wielu uczestników zamieszek, oraz niektóre osoby, które rozsiewały dezinformacje i zachęcały do rasistowskich ataków. Aresztowano m.in. Bernadette Spofforth, która jako jedna z pierwszych opublikowała na X fake newsa że sprawca był azylant, który dopiero co przybył do Wielkiej Brytanii. Co ciekawe pani Spofforth to businesswoman któr amieszka w chacie wartej milion funtów. To tak a propos popularnych na alt-lefcie teorii, że rasizm rozsiewa biedna klasa robotnicza, która boi się utraty pracy z powodu napływu migrantów.
Czyli posta 'to imigrant zrobil krzywdę dziecku' należy usuwać jako potencjalną dezinformację, ale posta 'imigrant zrobił krzywdę mi' już nie bo to relacja bezpośredniego uczestnika i to on ponosi odpowiedzialność prawną?
Ale skąd wiemy, że osoba pisząca call out jest tym za kogo się podaje i może ponieść odpowiedzialność prawną? Rozumiem zatem, że należy też wymusić na big techach proces rejestracji przez dowody osobiste, a później jeśli część ludzi przeniesie się na jakieś inne oddolne portale gdzie takich wymogów nie będzie to adresy tamtych blokować w kraju. Tylko wtedy to trzeba też zakazać VPNów. Zatem wymuszenia na innych big techach żeby ich systemy operacyjne nie pozwalały na użycie VPNów, a jak ludzie to jakoś ominą albo zaczną używać jakiś linuxów to wtedy obowiązek rejestracji komputera na dowód osobisty i losowe kontrolę urządzeń pod kątem zakazanych programów.
Bo bez pójścia tą drogą to sam 'nakaz walki z dezinformacją' to czysty populizm żeby pokazać, że władza coś robi i problemy społeczne to nie ich wina tylko kogoś innego, w tym przypadku big techow.
"czyli posta ‘to imigrant zrobil krzywdę dziecku’ należy usuwać jako potencjalną dezinformację, ale posta ‘imigrant zrobił krzywdę mi’ już nie bo to relacja bezpośredniego uczestnika i to on ponosi odpowiedzialność prawną?"
To drugie to jest relacja relacja świadka i media mają wypracowane standardy informowania o takich sytuacjach w tym m.in. o domniemanej tożsamości sprawy. Cyberkorby takich standardów nie mają. Skoro biedne media tradycyjne to potrafią to i cyberkorpy zarabiające miliardy na to stać. Tym bardziej że precedensy już były. Facebook kilka lat temu miał mechanizmy weryfikacji informacji.
"Ale skąd wiemy, że osoba pisząca call out jest tym za kogo się podaje i może ponieść odpowiedzialność prawną? "
To nie jest temat na tę dyskusję. Nie będę się tu wdawał w filozoficzne dywagacje czym jest wiarygodność informacji, bo na ten temat napisano mnóstwo książek i przedyskutowano tysiące godzin. My tu dyskutujemy o odpowiedzialności korporacji które nie podejmują żadnych prób sprawdzania prawdziwości informacji (choć kilka lat temu to robiły)
Problemy społeczne to też jest wina wielkich korporacji. Fakt że wielkie korporacje wspierają faszyzm to przecież żadna nowość w kapitalizmie. Ja nie wiem czy nowemu rządowi uda się ucywilizować ten śmietnik, ale dobrze że próbuje. Korporacje trzeba nadzorować i to nie tylko te cyberkorpy.