Leczę się bardzo długo z powodu depresji i traumatycznych przeżyć wieku młodzieńczego, korzystam z pomocy terapeutycznej ale oprócz tego różnych szkoleń i warsztatów w temacie pracy emocjonalnej. Mam za sobą historię jednego calloutu/nierozwiązanego konfliktu kilka lat temu od którego zaczęło się wszystko w temacie nagonki na mnie i bez którego nie było by dzisiejszego calloutu. Nie pamiętam przypadku by ktoś się ode mnie "odwrócił". Były przypadki takie w których wpadłem z kimś w konflikt i z każdą osobą która chciała pracować nad rozwiązaniem konfliktu i wzajemnych krzywd - udało się to zrobić. Z kilkoma się nie udało, ale nie jest moją odpowiedzialnością to że osoby nie chcą mediacji/rozmów czy jakiejkolwiek innej próby rozwiązania konfliktu.
Ale co dopiero teraz? Ja się leczę od kilkunastu lat, także korzystając z różnych terapi/pomocy psychoogicznych. Długo zanim jakikolwiek callout/konflikt w środowisku mnie dotyczył.